3 dowody na to, że kopalnia to uciążliwy sąsiad

Planowana odkrywka Złoczew oznacza ogromną skalę wysiedleń i wywłaszczeń. Jednak z drastycznymi zmianami w życiu powinni liczyć się nie tylko wysiedlani mieszkańcy, ale i ci, którzy pozostaną w miejscowościach położonych już poza obszarem górniczym. Jest wiele problemów, których doświadczają sąsiedzi kopalni odkrywkowych. Wybraliśmy trzy z nich, które zostały solidnie udokumentowane w przypadku już istniejących kopalni. To tylko trzy z wielu niedogodności, a już odechciewa się takiego sąsiedztwa!

Dowód nr 1. Odkrywka zabiera wodę

Piotr Krygier, rolnik, walczył w sądzie z kopalnią

Działanie kopalni odkrywkowej wymaga obniżenia poziomu wód podziemnych. Krótko mówiąc: trzeba ciągle wypompowywać wodę, inaczej będzie ona zalegała w wyrobisku, a węgiel brunatny przybierze postać brei, której nie da się wydobyć. Jednak wypompowanie wody ma swoje poważne konsekwencje. Prowadzi do powstania leja depresji, czyli obszaru, na którym dochodzi do przesuszenia gruntów, wysychania studni i cieków wodnych. Taki lej depresji może rozciągać się daleko poza granice odkrywki.

Co to oznacza dla sąsiadów kopalni? W przypadku kopalni Tomisławice w woj. wielkopolskim skutki są opłakane: nie tylko wyschło koryto Noteci, siódmej co do wielkości rzeki w Polsce, ale spadły plony rolników uprawiających w okolicy ziemię.

Na przykład w gospodarstwie państwa Krygierów wyschła studnia, stawy, zaczęły wysychać uprawy, a kopalnia nie chciała uznać swojej odpowiedzialności za to. Rolnicza rodzina przez cztery lata walczyła w sądzie o uznanie winy kopalni i w końcu udowodniła, że to kopalnia odwodniła tereny. Taki wyrok sądu cieszy, bo jednoznacznie pokazuje, po czyjej stronie jest racja, ale trzeba zauważyć, że wysokość wywalczonego przez rodzinę odszkodowania nie rekompensuje poniesionych strat.

Dowód nr 2. Kopalnia trzęsie okolicą (dosłownie!)

Zdjęcie ilustracyjne

– W rejonie Bełchatowa w okresie ponad 30 lat eksploatacji miało miejsce kilkanaście do kilkudziesięciu wstrząsów rocznie (np. w 1991 roku było ich 40), z tego kilka bardzo silnych o sile powyżej 4 stopni w skali Richtera – mówi doktor Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju.

W styczniu 2010 roku we wsi Szczerców zanotowano epicentrum wstrząsu o sile 4,42 stopnia w skali Richtera, a w listopadzie 2014 r. –  o sile 4,3 w skali Richtera. Można to porównać do wybuchu kilku ton trotylu. To dużo jak na kraj, w którym nie ma trzęsień ziemi wywołanych ruchami płyt tektonicznych. Oba wstrząsy były odczuwalne w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. W takich wypadkach wypłaty odszkodowań płyną z kopalnianego funduszu szkód górniczych, ale nie wszyscy poszkodowani są zadowoleni z werdyktu kopalni w sprawie uznania szkód w budynkach i na posesjach.

– Wstrząsy sejsmiczne w rejonie Złoczewa z całą pewnością będą odczuwalne i to ze znacznie większą intensywnością niż w rejonie Bełchatowa. A to z dwóch powodów: znacznie większej głębokości wydobycia, i występowania twardych wapieni jurajskich na obrzeżach rowu. W Bełchatowie nie trzeba było stosować materiałów wybuchowych do urabiania skał nadkładu, a w odkrywce Złoczew trzeba będzie i to przez 5-10 lat – mówi dr Wilczyński.

Dowód nr 3. Kopalnia hałasuje dzień i noc

Zdjęcie ilustracyjne

Budowa i eksploatacja odkrywki oznacza stały hałas – przez 365 dni w roku i 24 godziny na dobę. Pracujące koparki, zwałowarki i taśmociągi, jak też transport drogowy lub kolejowy są słyszalne nawet w promieniu kilku kilometrów od krawędzi odkrywki i szczególnie uciążliwe w nocy. To ogromna niedogodność, która ma wpływ nie tylko na ogólny stan zdrowia, ale i zwykłe codzienne samopoczucie i funkcjonowanie.

W sierpniu br. “Dziennik Łódzki” donosił, że na hałas z taśmociągów transportujących węgiel z odkrywki Szczerców skarżą się mieszkańcy pobliskiej Janówki. Jeden z nich powiedział dziennikarzowi, że chodzi spać z korkami w uszach, a na jego podwórku panuje taki hałas, że trudno rozmawiać przez telefon. Inni mieszkańcy wsi skarżą się na bóle głowy i nerwice. I chociaż w 2015 roku Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu, to właściciel kopalni, spółka PGE, odrzucił prośbę mieszkańców o wysiedlenie czterech posesji oraz wypłatę pozostałym 10 odszkodowań za życie w hałasie. Zdaniem PGE brakuje do tego podstaw prawnych.

Można powiedzieć, że sąsiadów odkrywki Złoczew ten akurat problem nie będzie dotyczył, bo trudno sobie wyobrazić 50-kilometrowy taśmociąg (taka jest odległość między planowaną kopalnią a elektrownią Bełchatów). Ale czy ktokolwiek rozsądny uwierzy, że wydobycie i transport na tak dużą odległość 18 milionów ton węgla brunatnego rocznie obędzie się bez uciążliwego hałasu dla mieszkańców?